Zanim zaszłam w ciążę –
przyznaję bez bicia! - żyłam dość lekkomyślnie, bez
ubezpieczenia. Tłumaczyłam to sobie na różne sposoby – a to
tym, że przeprowadziłam się z innego województwa i nie zdążyłam
załatwić formalności, a to brakiem czasu. Pracowałam trzy lata,
lecz były to prywatne firmy, które dość niefrasobliwie
podchodziły do pracowników – praca na czarno. Kiedy na teście
ciążowym pojawiły się dwie kreski postanowiłam wziąć sprawy w
swoje ręce i zatroszczyć się o przyszłość swoją i dziecka. I
udało się! Dostałam umowę ze wszystkimi świadczeniami. Zanim do
tego jednak doszło miałam dwie prywatne wizyty u ginekologa, każda
płatna po 100 zł plus koszty wszystkich badań typu mocz, krew czy
toksoplazmoza. Przyznam, że gdy posiadałam już ubezpieczenie wciąż
wahałam się czy zakończyć prywatne wizyty. Pomnożyłam jednak
wizytę razy siedem miesięcy i postanowiłam zobaczyć co daje NFZ.
To była najlepsza decyzja w moim życiu. Po pierwsze wspomniane
koszta – wszystko za darmo. Po drugie – i co ważniejsze –
naprawdę lepsza opieka! Byłam w szoku, bo generalnie panuje opinia,
że specjaliści prywatni lepiej opiekują się swoimi pacjentami. W
moim przypadku to bzdura. Jako kobieta w ciąży mam pierwszeństwo w
umawianiu się na wizytę i nie muszę stać od siódmej rano każdego
dwudziestego dnia miesiąca, by się umówić. Miałam szczęście i
trafiłam na naprawdę kompetentną panią doktor. Za każdym razem
spędzam w jej gabinecie ponad pół godziny (dla porównania –
prywatnie trwało to 15 minut, ewidentnie było widać, że lekarce
zależy na tym, by "zaliczyć" jednego dnia jak najwięcej
pacjentek!). Jestem wypytana o wszystko – od samopoczucia po wagę,
przeprowadzana jest analiza wyników, mam robione badanie na fotelu i
słucham bicia serduszka mojego maluszka. Po czasie okazało się, że
pierwsza pani doktor nie skierowała mnie na badania, które powinnam
zrobić do 13tc, takie jak HIV czy różyczka oraz zlekceważyła
bakterie w moczu. Dopiero na fundusz została u mnie wykryta
niedoczynność tarczycy oraz dowiedziałam się jakie leki mogę
przyjmować. Wychodzę z gabinetu i naprawdę wiem, że wiem. Nie mam
pytań. Może ta sytuacja jest nietypowa, ale cieszę się, że
spotkała akurat mnie.
A jak jest w Waszym
przypadku? Prowadzicie ciążę u prywatnego specjalisty
czy korzystacie z tych dostępnych na fundusz?
Ciąża to coś tak delikatnego, że nie liczy się pieniędzy, ale jakość. Ewakuowałabym się z prywatnego złego niezależnie od wszystkiego. I tu nie chodzi o to, że taniej. Ja obie ciąży chodziłam do prywatnych lekarzy, bo u nas w Poradni ginekolodzy są... marni. I ja to wiem. Ale jeśli wiedziałabym, że jest ktoś kompetentny, na pewno poszłabym w Twoje ślady. Tymczasem byłam u dwóch prywatnych i jest różnica. Byłam bardzo zadowolona z opieki za drugim razem. Miałam komplikacje i facet stanął na wysokości zadania, serio. Pierwsza ciąża nie miała żadnych problemów, więc też nie narzekałam, ale słyszałam głosy, że owa pani doktor ma trudności w prowadzeniu ciąż trudnych, tak to nazwijmy: dobrze, jak jest dobrze. Także najlepiej poczytac opinie, rozpuścić wici wśród znajomych i wybrać najlepszą opcję.
OdpowiedzUsuńWiem, że akurat ciąża to okres, gdzie się nie oszczędza na badaniach, dlatego miałam w myśli chodzić prywatnie, ale akurat w moim przypadku tak się zdarzyło, że wizyty naprawdę były marnej jakości, ale widzę to dopiero z perspektywy czasu, kiedy zobaczyłam jak taka wizyta powinna wyglądać.
UsuńMyślę, że wszystko zależy od tego na kogo trafimy. Ani prywatna opieka, ani państwowa nie gwarantuje dobrej opieki. Chodzi o to, by znaleźć dobrego lekarza, który się o nas zatroszczy :)
OdpowiedzUsuńU Nas nie ma zadnej opcji, chodzi sie do lekarza panstwowo , a ich opieka pozostawia duzo do zyczenia, ale na szczescie dwie ciaze zdrowe. Jednak zakonczona w 38 tyg, a druga w 35tyg. Trzymaj sie !
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby z dzidzią było wszystko w porządku, jednak - jak się przekonałam na swojej skórze niestety - niektórzy ginekolodzy jakby olewczo podchodzą i zapominają np. o skierowaniach na badania, paranoja :S
UsuńJa chodziłam prywatnie, bo tak jakoś, z NFZ nie miałam najlepszych wspomnień... Ale czasem zdarzy się lekarz z powołania ;)
OdpowiedzUsuńJa obie ciąże prowadziłam prywatnie. Szczególnie z bliźniakami przy wizytach co tydzień lub co dwa nie miałabym szans na nfz. Zresztą najlepsi specjaliści nie byli do dostania na kasę
OdpowiedzUsuńJa chodziłam prywatnie.. do ordynatora.. I dało się to później odczuć!byłam inaczej traktowana.. jednak to wszystko zależy.. w mojej okolicy nie ma dobrego lekarza z nfz
OdpowiedzUsuńTo zawsze zależy od przychodni i od ludzi, którzy w niej pracują. Ja miałam wizyty prywatne, bo mąż ma takie dodatkowe ubezpieczenie w pracy. I byłam zadowolona. Wielu specjalistów odwiedziłam z moim synkiem i nadal uważam, że nie ma reguły czy NFZ czy prywatnie. Trzeba wybierać specjalistę i nie patrzeć czy płatne czy nie. O ile można sobie pozwolić na rozpatrywanie płatnej opieki.
OdpowiedzUsuń